Mazowsze serce Polski nr 9 (77) 2024

Patent na talent

Lena Iwańczyk Autor: Fot. Michał Słaby

Jak wspierać rozwój dzieci? Jak odkrywać ich predyspozycje i talenty? Jak dobrać im zajęcia poza-lekcyjne? Te pytania, szczególnie teraz na progu nowego roku szkolnego, zadaje sobie wielu rodziców. Wraz z ekspertami podpowiadamy, jak zrobić to mądrze.

W księgarniach, mediach i portalach internetowych roi się od poradników dla rodziców na tematy związane z wychowaniem i opieką nad dziećmi, na każdym ich etapie rozwojowym. Rodzice są zasypywani ofertami dodatkowych zajęć dla dzieci. Wiele prywatnych ośrodków zapewnia, że mają „unikatowy” patent na to, jak zidentyfikować i uruchomić tkwiący w naszych pociechach potencjał.

Są również testy, które temu służą. Począwszy od darmowych (np. opracowanych przez Ośrodek Rozwoju Edukacji – placówkę MEN – „Testów Uzdolnień Wielorakich”), a skończywszy na odpłatnych.

– Zalecałabym ostrożność w sugerowaniu się ich wynikami, w takim podejściu, że skoro test coś wykazał, to w tym kierunku musimy iść. Bo jego wyniki to tylko część wiedzy o dziecku – mówi Agnieszka Staszewska-Mieszek, nauczyciel konsultant ds. wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej w Mazowieckim Samorządowym Centrum Doskonalenia Nauczycieli (instytucja samorządu Mazowsza).

Jak mądrze wspierać rozwój dziecka?

– Trzeba zacząć od tego, że kilkanaście przedmiotów, z których dziecko jest oceniane w szkole, nie wyczerpuje wszystkich dziedzin, w których może być uzdolnione – mówi Stanisław Wiśniewski, psycholog szkolny.

10-letnia mistrzyni

Sabina Paklerska-Iwańczyk z Warszawy ma dwoje dzieci: 19-letniego Jakuba i 10-letnią Lenę. Lena jest mistrzynią świata w arytmetyce mentalnej (japońskiej sztuce szybkiego liczenia) i zwyciężczynią, w swojej grupie wiekowej, Międzynarodowej Olimpiady Technik Zapamiętywania. Jakub studiuje pilotaż na Politechnice Śląskiej, a jego największą pasją – obok latania – jest taniec. Startował w ogólnopolskich turniejach tanecznych i zajmował w nich wysokie miejsca.

– Byliśmy na przedstawieniu w teatrze Buffo i tam rozdawano ulotki informujące o castingu do Teatru Tańca Uniwersytetu Warszawskiego. Syn bardzo chciał na ten casting pójść. Dostał się, choć nie wierzyłam, że mu się uda. Stąd wiem, że dobrze jest poddać swoje dziecko ocenie fachowców w jakiejś dziedzinie, bo oni wychwycą, czy ktoś ma w niej talent – opowiada pani Sabina.

Jej córka „zaraziła się” od brata zamiłowaniem do tańca, ale dziś jej główną specjalnością jest arytmetyka mentalna.

– Szukaliśmy jakichś zajęć dodatkowych dla córki. Założyliśmy, że mają się one przełożyć na zdobycie dodatkowych umiejętności, które przydadzą się Lenie w szkole i w życiu – mówi pani Sabina i dodaje: – Widzieliśmy, że ma skłonność do porządkowania, że lubi cyfry i dlatego wybór padł na arytmetykę mentalną. Ona sama by tego nie wymyśliła, dlatego rolą rodzica jest ukierunkowywanie dziecka, dawanie mu wskazówek.

Sukcesy przyszły już po ośmiu miesiącach. Lena zaczęła wygrywać międzynarodowe zawody, poprawiły się jej umiejętności matematyczne.

– Zajęcia rozwinęły u niej także zdolność zapamiętywania, nauki języków obcych, szybkiego myślenia, wyobraźnię przestrzenną, spostrzegawczość. Poprawiły też jej koncentrację i nauczyły systematyczności w uczeniu – opowiada mama 10-letniej mistrzyni.

Gdy Lena skończyła kurs z arytmetyki mentalnej, rodzice zdecydowali, by zajęła się technikami zapamiętywania. Niedługo później wystartowała w międzynarodowej olimpiadzie w tej dziedzinie i w swojej grupie wiekowej zajęła pierwsze miejsce.

Rozmawiać z dziećmi

Ewa i Jacek Sądejowie mają dwójkę dzieci, 14-letniego Franka i 10-letnią Karolinę. Mieszkają nieopodal Mińska Mazowieckiego. Z ich perspektywy dostrzeganie zdolności dzieci jest istotną rzeczą w ich wychowaniu.

– Te zdolności nie zawsze są oczywiste i czasem trzeba trochę poczekać, aby je zauważyć i rozwijać – mówi pani Ewa, która jest pedagogiem szkolnym.

Dodaje, że u młodszych dzieci ważne jest rozbudzenie zamiłowania do ruchu, nawet jeśli dziecko w tym kierunku nie przejawia zdolności.

– Ze względu na to, że młodzi ludzie dużo godzin spędzają w szkole, a później z telefonem w ręku lub przed komputerem, troska o kondycję fizyczną jest ważna. Z tego względu nasze dzieci nie miały jakiś wyjątkowych dodatkowych zajęć. Chodziły na basen, gdzie uczyły się pływać. Nasze dzieci mają limity w korzystaniu z telefonów i o ustalonej godzinie odkładają je na moje biurko.

Pani Ewa przekonuje, że w rozpoznawaniu predyspozycji swoich pociech istotna jest obserwacja, a także rozmowa z nimi.

– Dzięki takim rozmowom okazało się, że nasza córka lubi konie. Inspiracją dla niej jest nasza sąsiadka, która ma swojego wierzchowca i na nim jeździ. Od ponad roku Karolinka uczy się jeździć konno – opowiada pani Ewa.

Dziewczynka lubi też gotować, piecze ciasta i robi różne smakołyki, a nawet przygotowała sama już kilka obiadów. Natomiast Franciszek od wielu lat świetnie lepi z plasteliny. Zaczął, gdy miał 7 lat. Kilka lat temu zajął pierwsze miejsce w międzyszkolnym konkursie na najlepszą szopkę bożonarodzeniową, a inna jego praca została nagrodzona w konkursie organizowanym przez gminę.

– Syn i córka inspiracje do swoich zainteresowań czerpią z internetu – mówi pani Ewa. – Pozwoliliśmy im korzystać z komórek, przede wszystkim, by mogły rozwijać swoje zainteresowania. Myślę, że media weszły dość mocno w życie każdego z nas, jeśli teraz zaczniemy dzieciom wyrywać z rąk telefony, to może się to wiązać z buntem.

Pani Ewa dodaje, że nie jest zwolennikiem wielu dodatkowych zajęć dla dzieci, bo może być to wyczerpujące dla nich samych, a także dla rodziców.

– Istotne jest, abyśmy jako rodzice towarzyszyli dzieciom w odkrywaniu ich mocnych stron. Każdy z nas ma jakieś talenty, nie wszystkie widać od razu, niektóre ujawniają się w jakiś określonych okolicznościach lub z wiekiem – podkreśla.

Również eksperci zgadzają się z opinią, że zajęć dodatkowych powinno być tyle, aby pociechy miały czas na zabawę, odpoczynek, snucie marzeń. Zgadzają się też, że istotny jest fizyczny rozwój dzieci, więc trzeba im zapewnić ruch i równoważyć nim umysłowe aktywności. Ważne są predyspozycje i umiejętności miękkie, np. empatia czy koleżeńskość, bo często jest tak, że ci, którzy uczyli się przeciętnie i nie wyróżniali się jako dzieci lepiej radzą sobie w życiu od tych, którzy w szkole byli najlepsi lub mieli do czegoś talent.

Talent nieoczywisty

Specjaliści podzielają też pogląd, że w odkrywaniu i rozwijaniu dziecięcych talentów oraz predyspozycji dorośli powinni iść za dziećmi, za tym, czym się bawią, co je pociąga, co interesuje, co im sprawia przyjemność, czego szybciej się uczą.

– To powinna być pierwsza i główna busola – mówi Wojciech Sulimierski, psycholog i psychoterapeuta. – Dlatego trzeba uważnie i dyskretnie obserwować dziecko i wychwytywać, do czego ma inklinacje, a potem je wspierać w rozwoju.

A Stanisław Wiśniewski dodaje: – Dobrze jest też stwarzać sytuacje, w których dziecko może poznać i robić coś nowego, bo wtedy też można odkryć jakiś jego talent i mocne strony. Jeśli dziecko np. podskakuje, robi fikołki czy podśpiewuje, to możemy chcieć takie zachowania tłumić, bo nas irytują, ale to niekoniecznie jest dobre rozwiązanie. Skoro lubi to robić, to może kryć się za tym jakiś talent.

Nigdy na siłę

Wojciech Sulimierski przestrzega przed wpadnięciem w dwie skrajności. Jedną z nich jest nieinteresowanie się dzieckiem, zaniedbywanie go, a drugą nadmierna dbałość o jego rozwój – rodzic ma swój pomysł na dziecko, wymyśla mu talenty, wybiera te jego zdaniem właściwe.

– Oczywiście, dziecku można coś zasugerować, dać coś nowego do spróbowania, ale na zasadzie opcji, nigdy na siłę – mówi Sulimierski.

Dodaje, że dziecko musi czuć, że to jest dla niego, a nie dla rodzica i nie dla spełnienia jego oczekiwań i ambicji.

– Dzieci są skłonne do tego, żeby spełniać oczekiwania rodziców, ale jeśli głównie tym się kierują, nie będą sobą, nie rozwiną się jako niepowtarzalna osoba, ale zgodnie ze wzorem stworzonym przez rodzica. A coś takiego prędzej czy później pęka i niejednokrotnie kończy się życiowymi dramatami.

– Dajmy dziecku rozwinąć skrzydła – w jego tempie i po jego myśli, żeby osiągało swoje cele, a nie cele rodziców – wtóruje Agnieszka Staszewska-Mieszek.

I uczula też na to, żeby swoich dzieci nie porównywać z innymi, nie włączać się do wyścigu, czyje dziecko jest lepsze.

– Każde dziecko jest wyjątkowe, każde rozwija się w swoim tempie, szczególnie jeśli mówimy o dzieciach w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Ten rozwój często jest nieharmonijny, nie we wszystkim przebiega w tym samym tempie – podkreśla ekspertka.

Wskazuje też, że nawet na etapie przedszkolnym i w pierwszych klasach szkoły podstawowej trudno powiedzieć, że dziecko ma jakieś konkretne zdolności.

– Możemy zauważyć, że jest czymś bardziej zainteresowane, że coś mu dobrze wychodzi. Ale to się może zmienić. Teraz interesuje się budowaniem, a za chwilę będzie zainteresowane obserwowaniem przyrody. Trzeba więc akceptować, że na tym etapie dziecko może zmieniać zainteresowania. Dla dziecka ten czas to czas eksploracji, poznawania świata, zadawania pytań. Trzeba wtedy dbać o to, by dziecko rozwijało się wszechstronnie, poznawało bogactwo świata, eksplorowało różne obszary i aktywności, bez jakiegoś ukierunkowywania, szukania konkretnych talentów. Na to czas będzie później. W tym wieku dziecko ma przede wszystkim się bawić, bo to daje mu przyjemność i sprawia, że jest szczęśliwe. A jeśli jest szczęśliwe, to także lepiej się rozwija – podsumowuje.


Ostrożnie z elitarnymi placówkami

Warto podchodzić z dystansem też do elitarnych placówek wychowawczych (żłobków, przedszkoli) i edukacyjnych, do których czasem tak trudno się dostać, że czasem dzieci są zapisywane do nich już jako  niemowlęta, a nawet przed ich urodzeniem. Te placówki zapewniają, że dzięki nim dziecko będzie mieć lepszy start. Ale tego przecież nie da się zagwarantować.

Pomocne testy

W publicznych poradniach psychologiczno-pedagogicznych można zapisać dziecko, które kończy szkołę podstawową na nieodpłatny test kompetencji, który ma wskazać jego predyspozycje, mocne strony, a także to, jaką szkołę średnią wybrać.

Ile miesięcznie kosztują zajęcia?

  • z arytmetyki mentalnej: 400 zł
  • z technik zapamiętywania: 400 zł
  • z tenisa ziemnego (okolice Warszawy): 400 zł
  • nauka programowania (okolice stolicy): 200–300 zł
  • z tańca i śpiewu: 150–200 zł
  • koszykarskie (Mińsk Mazowiecki i okolice): 100 zł
  • godzinna jazda konno pod kierunkiem instruktora: 100 zł
  • indywidualne lekcje śpiewu: 100 zł za lekcję
  • dodatkowe zajęcia z języka angielskiego (okolice Mińska Mazowieckiego): 150–200 zł.

Talent to nasza silna strona

– Warto odkrywać talenty u dzieci, bo jeśli jesteśmy w czymś uzdolnieni, to szybko tego się uczymy, szybko w tym się rozwijamy i szybko przynosi to efekty – mówi Stanisław Wiśniewski, psycholog szkolny.


Anna Brzezińska, członkini zarządu województwa mazowieckiego (klub KO)

– Na Mazowszu mamy wielu utalentowanych uczniów, którzy osiągają sukcesy zarówno w Polsce, jak i za granicą. Poprzez nasze różne programy wspieramy ich i zachęcamy do dalszego rozwijania talentów oraz zdobywania wiedzy. Pomagamy też w tworzeniu infrastruktury edukacyjnej, rekreacyjnej i sportowej, która służy najmłodszym i ich rozwojowi. Robimy to m.in. w ramach programu „Mazowsze dla sportu”.


UWAGA
Informacje opublikowane przed 1 stycznia 2021 r. dostępne są na stronie archiwum.mazovia.pl

Powrót na początek strony