Mazowsze serce Polski nr 9 (77) 2024
Doktor od słów
To jemu zawdzięczamy wiele powiedzonek, które na stałe zadomowiły się w polszczyźnie: „pijane dziecko we mgle” czy słynne „z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz”.
Z wykształcenia był pediatrą, przez wiele lat praktykował medycynę. Jednak do historii przeszedł jako wybitny tłumacz, satyryk, krytyk teatralny, publicysta i działacz społeczny.
Nietuzinkowa rodzina
Matka Wanda – niezwykle uzdolniona literacko – przyjaźniła się z Narcyzą Żmichowską, ojciec – kompozytor i pedagog – z Arturem Grottgerem. Po przeprowadzce do Karkowa stworzyli dom, w którym bywali m.in.: Oskar Kolberg, Aleksander Gierymski, Ignacy Paderewski.
Młody Żeleński dostał się na medycynę, ale szybko zorientował się, że ten kierunek był pomyłką. Studia jednak dokończył. W 1904 r. ożenił się z 18-letnią Zofią Pareńską. Małżeństwo to zostało zaaranżowane przez rodziców państwa młodych (matki były ze sobą zaprzyjaźnione, a dr Pareński był wykładowcą Tadeusza). Dziewczyna była pierwowzorem literackim Zosi z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego. Ten sam artysta portretował ją później kilkukrotnie: jeden obraz z popularnego cyklu pt. „Macierzyństwo” przedstawia Zofię Żeleńską karmiącą syna Stanisława.
Prawdziwe powołanie
Boy-pisarz narodził się w 1905 r. za sprawą kabaretu literackiego Zielony Balonik, któremu dostarczał repertuaru. W programie figurowały satyryczne wiersze, piosenki, parodie i coroczne szopki. Twórcy wyśmiewali m.in. konserwatywne krakowskie elity oraz koturnowość literatury Młodej Polski, kpili z grzecznego, uporządkowanego, lojalnego i wygodnego światka drobnomieszczańskiego. Kabaret szybko wyrobił sobie markę i ogromną popularność, a rysu elitarności dodatkowo nadawał fakt, że na przedstawienie można było wejść tylko za okazaniem zaproszenia. „Gdyby nie Balonik, męczyłbym się z pewnością całe życie w fałszywie obranym zawodzie, nigdy nie dowiedziałbym się o swoim istotnym powołaniu” – wspominał Boy.
W tamtym okresie pojawił się jego pseudonim artystyczny, bo „asystentowi kliniki uniwersyteckiej, a potem lekarzowi kolejowemu nie wypadało ujawniać się w roli autora kabaretowego”.
Sto tomów geniuszu
Po kilku latach Żeleński zajął się translatorstwem. Największym jego dziełem jest ponad stutomowa Biblioteka Boya, czyli zbiór arcydzieł literatury francuskiej we własnych przekładach. A tłumaczem był genialnym! Co ciekawe, z początku traktował to jako rodzaj hobby, po prostu chciał się podzielić z innymi pięknem literatury francuskiej.
W latach 20. XX w. zaczął pisać recenzje teatralne dla „Kuriera Porannego”. Zrecenzował blisko 200 przedstawień, nie tylko czołowych teatrów warszawskich, ale także z teatrów peryferyjnych, dziecięcych, rewiowych i kabaretowych.
Ojciec feminizmu
W międzywojniu zaangażowany był w sprawy społeczno-obyczajowe. Rozpoczął m.in. kampanię publicystyczną przeciw karalności przerywania ciąży. Z żelazną logiką i konsekwencją, wsparty opiniami prawników, lekarzy i socjologów dowodził, że taki zapis prawny w praktyce nie przeciwdziała nielegalnej aborcji – zamożne kobiety przeprowadzą ją u specjalisty, a te biedne będą musiały skorzystać z pokątnej skrobanki, która kosztowała kilkanaście razy mniej. „Uczynić biedną dziewczynę matką, pozbawić ją pracy dlatego, bo spodziewa się macierzyństwa, kopnąć ją z pogardą, zrzucić na nią cały ciężar błędu i jego skutków, zagrozić jej latami więzienia, jeżeli oszalała rozpaczą chce się od tego zbyt ciężkiego na jej siły brzemienia uwolnić, oto filozofia praw, które – aż nadto znać – były przez mężczyzn pisane”.
Był też rzecznikiem świadomego macierzyństwa i propagował wiedzę nt. regulacji urodzin. Stał się przez to wrogiem numer jeden środowisk prawicowych, wylała się na niego niewyobrażalna, jak na owe czasy, fala hejtu.
Ostatni akt
„Nie przerwał pracy w pierwszych dniach wojny. »Nawet bomby spadające na Warszawę nie zdołały go [od maszyny do pisania] odpędzić – wspomina syn. – Tyle tylko, że zgodził się maszynę odsunąć od okna”. We wrześniu 1939 r. opuścił stolicę i trafił do Lwowa. Zamieszkał u siostry żony – Maryni i jej męża, prof. Jana Greka, lekarza i wykładowcy akademickiego. Pracował w szpitalu, uczestniczył w życiu literackim. W nocy z 3 na 4 lipca 1941 r. został aresztowany razem z grupą lwowskich profesorów. Kilka godzin później wszyscy zostali rozstrzelani. Nie wiadomo, gdzie został pochowany.
Bratem ciotecznym Boya-Żeleńskiego był poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer.