Mazowsze serce Polski nr 5 (73) 2024
Kleszcze atakują! Jak chronić siebie i swoich bliskich?
Wraz z nadejściem ciepłych dni pojawia się niewidzialne, ale realne zagrożenie – kleszcze. Te małe pajęczaki mogą przenosić groźne choroby, takie jak: borelioza czy kleszczowe zapalenie mózgu.
W wakacje do lekarzy pierwszego kontaktu zwraca się najwięcej pacjentów z chorobami odkleszczowymi. W Polsce w 2023 r. zachorowało na nie ponad 104 tys. osób, z czego 99 proc. stanowiła borelioza. W województwie mazowieckim w ubiegłym roku z powodu boreliozy leczyło się ponad 15 tys. pacjentów, a 151 z powodu odkleszczowego zapalenia mózgu . Niestety, z roku na rok liczby te systematycznie wzrastają.
Nie ma reguły
Dawniej kleszcze atakowały głównie wiosną – w lasach i na łąkach. Dziś zaczynają wędrówkę w poszukiwaniu pożywienia, gdy tylko temperatura przekroczy 5°C i jest wilgotno. Natrafić na nie można w lesie, na łące, w parku, na placu zabaw, przydomowym trawniku, na żywopłotach, czyli w miejscach obfitujących w roślinność. Pajęczaki stanowią zagrożenie nie tylko dla ludzi, atakują także psy i koty, dlatego po każdym spacerze należy dokładnie obejrzeć skórę swojego pupila.
Mały kleszcz – duży problem
Przed wyjściem na spacer do lasu czy też inne tereny zielone specjaliści zalecają zakryć całe ciało, co utrudnieni pajęczakowi dotarcie do skóry potencjalnego żywiciela. Dlatego ubierajmy długie spodnie, koszulę z długimi rękawami i kapelusz. Dodatkowo wybierając jasną odzież, dużo szybciej i łatwiej będzie można dostrzec kleszcza, który jest mikroskopijnych rozmiarów.
A po powrocie z wycieczki należy dokładnie obejrzeć swoje ciało. Wstępne oględziny należy zrobić jeszcze przed wejściem do domu, ponieważ kleszcze przyniesione w ubraniu potrafią przeżyć w pomieszczeniach wiele miesięcy! Kleszcze najczęściej wybierają miejsca, gdzie skóra jest najdelikatniejsza (tj. na rękach, nogach, głowie – na granicy włosów, za uszami, w zgięciach stawów, w pachwinach oraz fałdach skórnych). Miejmy na uwadze, że ugryzienie kleszcza jest bezbolesne i może ono pozostać niezauważone nawet przez kilka dni, dlatego tak ważne są oględziny.
Mam kleszcza! Co dalej?
Pierwsza zasada – nie panikować.
– Kleszcza trzeba wyciągnąć jak najszybciej, ponieważ w jego ślinie znajdują się patogeny, bakteria borrelia albo inne wirusy. Długość kontaktu żywiciela ze śliną kleszcza jest istotna w przekazaniu tego właśnie patogenu – mówi Grażyna Cholewińska, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.
W przypadku ugryzienia przez kleszcza ryzyko zachorowania znacząco zmniejsza szybkie (do 24 h) i prawidłowe jego usunięcie, do którego należy użyć pęsety lub innego zestawu dostępnego w aptece. Kleszcza chwytamy jak najbliżej skóry (między odwłokiem a aparatem gębowym) i ze stałą siłą ciągniemy w górę. Pamiętajmy, aby nie chwytać kleszcza za odwłok i nie ściskać go palcami, gdyż moglibyśmy wycisnąć z niego to, co sam wyplułby z czasem, tym samym zwiększając ryzyko zakażenia. Miejsce wkłucia należy obserwować przez kolejny miesiąc.
Diagnoza – borelioza
– To choroba bakteryjna. Bakterie, które dostają się do krwi muszą mieć pewien okres na namnażanie się. Po dwóch tygodniach dają pierwszy sygnał zakażenia. Na skórze w miejscu ukłucia kleszcza pojawia się rumień, który stopniowo się powiększa. Zakażeniu towarzyszą objawy grypopodobne takie, jak: gorączka, ogólne uczucie rozbicia, bóle stawów i mięśni – mówi dr Cholewińska.
Borelioza może rozwijać się miesiącami, a nawet latami. Nieleczona prowadzi do poważnych powikłań neurologicznych, zaburzeń serca czy chorób stawów. Dlatego należy obserwować uważnie miejsce ukąszenia oraz w razie potrzeby wykonać badanie przeciwciał. W leczeniu boreliozy stosuje się antybiotyki. Ważne jest, by leczenie wprowadzać jak najwcześniej, zanim zakażenie się rozsieje w organizmie.
Z kolei objawy kleszczowego zapalenia mózgu przypominają przeziębienie. Mogą wystąpić: gorączka, bóle głowy, bóle mięśni i stawów, nudności, nieżyt górnych dróg oddechowych. Jeśli wirusy przedostaną się do ośrodkowego układu nerwowego, to po krótkim okresie od ustąpienia pierwszych objawów zakażenia może rozwinąć się druga faza choroby z objawami zapalenia rdzenia kręgowego i opon mózgowo-rdzeniowych lub zapalenia mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych.
– Kleszczy miałam w swoim życiu ze 100, ale to ten 101. okazał się tym zarażonym. Po dwóch tygodniach straciłam możliwość chodzenia, miałam bardzo silne bóle głowy, byłam sparaliżowana od pasa w dół. Przez trzy tygodnie nie mogłam chodzić. Ze względu na to, co mnie spotkało zachęcam wszystkich do szczepień, ponieważ naprawdę mogą one uratować nam życie – wspomina Anna Wasilewska, która chorowała na kleszczowe zapalenie mózgu.
W większości przypadków kleszczowe zapalenie mózgu przebiega łagodnie, jednak mogą wystąpić powikłania powodujące trwałe następstwa. Nie ma skutecznego leku, który mógłby zwalczyć infekcję. Leczenie jest wyłącznie objawowe, ma na celu zwalczenie objawów zapalnych. Jedynym skutecznym sposobem zapobiegania kleszczowemu zapaleniu mózgu i jego następstwom są szczepienia ochronne.
Szczepienia warto zaplanować tak, aby uzyskać odporność jeszcze przed sezonem aktywności kleszczy, a szczególnie przed planowanym wypoczynkiem. Aby skutecznie chronić się przed zakażeniem konieczne jest przyjęcie trzech dawek szczepienia pierwotnego (skuteczność 95 proc.). Co 3 do 5 lat należy przyjąć dawkę przypominającą.
Kleszcze giganty w Polsce?
W ostatnim czasie w mediach mówi się dużo o kleszczu wędrownym, afrykańskim (Hyalomma Marginatum), pajęczaku osiągającym rozmiary nawet do 2 cm. Szybko przemieszcza się po ziemi za pomocą długich i sprawnych odnóży w poszukiwaniu żywiciela. Pajęczaki te mogą przenosić wirusa krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej. Swoją aktywnością odróżniają się od znanych nam kleszczy, czyhających na swoją ofiarę w bezruchu. Odmiana kleszcza przywędrowała do Europy za sprawą migrującego z Afryki ptactwa.
Na chwilę obecną w Polsce nie potwierdzono oficjalnie obecności dorosłych osobników Hyalomma Marginatum. Szacuje się, że 60 proc. powierzchni Polski (m.in. Mazowsze i południowa część kraju) ma warunki odpowiednie dla bytowania gigantycznych pajęczaków. Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego proszą o zgłaszanie im przypadków zauważenia tego pajęczaka.
– Projekt, który teraz prowadzimy ma pomóc społeczeństwu w znalezieniu tych kleszczy, o ile faktycznie gdzieś występują w Polsce. W Niemczech są już raporty potwierdzające, że występują one już nad Odrą. Pojawienie się ich w Polsce jest nieuniknione – mówi dr Mohammed Alsarrat z Wydziału Biologii UW.
Jak kleszcz namierza swoją ofiarę/żywiciela?
- oddech – wzrost stężenia dwutlenku węgla w otoczeniu
- wibracje, dotyk
- zapach człowieka lub zwierzęcia
- promieniowanie cieplne
Pamiętaj, by kleszcza:
- nie wyciągać „gołymi” palcami,
- nie rozgniatać,
- nie wyciskać,
- nie wykręcać,
- nie przypalać,
- nie smarować tłustymi substancjami lub innymi chemikaliami, np. kosmetykami do ciała, oliwą z oliwek,
- nie usuwać igłą.
Narodowe kleszczobranie to projekt realizowany w Zakładzie Eko-epidemiologii Chorób Pasożytniczych na Wydziale Biologii UW pod kierunkiem prof. Anny Bajer. Umożliwia on dzielenie się z naukowcami obserwacjami występowania nietypowych kleszczy. Projekt w ramach nauki obywatelskiej pozwala zwiększyć zasięg poszukiwań. Kleszcze można sfotografować i zgłosić poprzez stronę www.narodowekleszczobranie.pl.