Mazowsze serce Polski nr 3
Mazowsze gotowe do wydawania środków z UE. Czy rząd zakończy spór z Brukselą?
Władze Mazowsza przekazały do Komisji Europejskiej projekt programu regionalnego Fundusze Europejskie dla Mazowsza 2021–2027. To ponad 2 mld euro. Czy będziemy je mieć?
Efekty unijnego wsparcia od niemal 20 lat widać na każdym kroku. Pieniądze z Unii Europejskiej leżą dosłownie na ulicy, bo trafiają m.in. na budowę dróg, chodników czy ścieżek rowerowych. To także place zabaw i nowe przystanki. Ale też pociąg czy autobus, którym codziennie dojeżdżamy, a także odnowiony dom kultury czy skwer, gdzie chodzimy z psem na spacery.
Unia zmienia Mazowsze
– Fundusze unijne? Widzę je za każdym razem, gdy jadę do pracy lub z niej wracam. Trudno nie dostrzec tablic informujących o dofinansowaniu z Unii, np. linii kolejowej Rail Baltica Warszawa–Białystok – mówi Tomasz z Zielonki.
Pani Małgorzata dodaje, że najbardziej widoczną dla niej zmianą, dzięki pieniądzom z Brukseli, jest to, co się wydarzyło przy stacji PKP w Ciechanowie.
– Było strasznie ciasno, teraz mamy dwa parkingi, stojaki na rowery, miejsca dla taksówkarzy, zatoki autobusowe z wiatami i informacją pasażerską, oświetlenie, ławki, a nawet kosze na śmieci – wymienia ciechanowianka.
Rolnik z Cichowa (gm. Krzynowłoga Mała) przyznaje, że od lat korzysta z dopłat bezpośrednich do hektara.
– Jest to dla mnie konkretny zastrzyk stabilności w niestabilnym świecie. Bez tego trudno wyobrazić sobie rozwój czy planowanie – zaznacza. – Każda ścieżka, która przynosi pieniądze do gospodarstwa w czasie, gdy nikt nie jest pewny jutra, jest cenna.
Województwo mazowieckie jest największym beneficjentem środków unijnych w Polsce. W ciągu 16 lat członkostwa Polski w UE, region pozyskał już ponad 64 mld zł.
– To ogromne wsparcie zostało przeznaczone na budowę i modernizację dróg, szpitali, instytucji kultury czy placówek oświatowych. Sami nie dalibyśmy rady tego wszystkiego sfinansować. Gdyby nie te środki, Mazowsze nie byłoby dziś jednym z najdynamiczniej rozwijających się regionów Europy – mówi marszałek Adam Struzik (sejmikowy klub PSL).
Zdaniem Izabeli Ziątek, radnej województwa (sejmikowy klub Koalicji Obywatelskiej), fundusze europejskie dla Mazowsza i Polski to koło zamachowe naszego rozwoju.
– To fundusze na infrastrukturę, rozwój przedsiębiorczości oraz technologii informacyjno-komunikacyjnych. To w końcu pieniądze na zieloną energię, metro, nowoczesny tabor kolejowy, a także miękkie projekty związane z rynkiem pracy czy też edukacją – wymienia przewodnicząca Komisji Strategii Rozwoju Regionalnego i Zagospodarowania Przestrzennego.
W co gra rząd?
Teraz pojawiło się ryzyko, że pieniędzy dla polskich regonów może nie być – mimo że władze Mazowsza przekazały do Komisji Europejskiej projekt programu regionalnego Fundusze Europejskie dla Mazowsza 2021–2027 (w skrócie FEM). To ponad 2 mld euro, które pomogą w realizacji wielu inwestycji infrastrukturalnych, biznesowych, a także społeczno-edukacyjnych.
– Mazowsze jest gotowe do rozpoczęcia rozmów z Komisją Europejską – zauważa marszałek Adam Struzik. – Zarówno my, jak i samorządy lokalne, przedsiębiorcy, uczelnie, organizacje pozarządowe czekamy na uruchomienie środków unijnych.
Poza pieniędzmi z polityki spójności Polska ciągle nie otrzymała środków w ramach KPO. Przyjęcie Krajowego Planu Odbudowy przez Komisję Europejską jest podstawą do wypłaty środków. Polski rząd wysłał go do akceptacji Komisji 3 maja 2021 r. i… nic. A może gorzej, niż nic. Najpierw bowiem nieoficjalnie, a potem coraz bardziej otwarcie Unia Europejska zaczęła dawać do zrozumienia, że jego przyjęcie zależy od praworządności, na której straży stoją wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A z tym polski rząd wciąż ma problemy.
– Niestety, z coraz większym zaniepokojeniem obserwuję brak postępów w tym zakresie. Dlatego apeluję do rządu o jak najszybsze podjęcie rozmów i wypracowanie satysfakcjonującego dla obu stron rozwiązania – mówi marszałek Adam Struzik.
Mieszkańcy czekają na pieniądze z Unii
Tymczasem przez brak akceptacji KPO straciliśmy już szansę na zaliczkę – 4,7 mld euro – która mogła zostać wypłacona tylko do końca 2021 r. Teraz, jeśli plan zostanie zaakceptowany, Polska będzie musiała wydać najpierw pieniądze z budżetu krajowego, a potem dopiero przesłać do Brukseli rachunki.
– Te pieniądze są potrzebne teraz bardziej niż kiedykolwiek. Skutki pandemii w wielu dziedzinach życia i gospodarki są zatrważające – przypomina wicemarszałek Wiesław Raboszuk (sejmikowy klub KO).
W puli jest 750 mld euro: 390 mld euro dotacji i 360 mld pożyczek. Jeśli środki zostaną uruchomione, Polska w ramach tego pakietu ma otrzymać 58,1 mld euro – prawie 23,9 mld euro w formie dotacji oraz 34,2 mld euro w pożyczkach.
– Te pieniądze nie powinny być wizją na horyzoncie, ale jak najszybciej pracować – podkreśla marszałek Struzik.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi…
Zdaniem radnej Izabeli Ziątek kluczowe jest spełnienie przez rząd warunków wstępnych dotyczących praworządności.
– Wstępując do UE zgodziliśmy się na spełnianie tzw. kryteriów kopenhaskich, które m.in. dotyczą spełnienia zasady demokratycznego państwa prawa. Polska musi jako pełnoprawny członek UE spełniać wszystkie zasady, które przyświecają Wspólnocie – przekonuje.
Wiceprzewodniczący sejmiku Mirosław Adam Orliński (klub PSL) wskazuje, że konflikt polskiego rządu z UE w sprawie praworządności to poważne zagrożenie. Blokada unijnych środków może według niego znacznie opóźnić uruchomienie środków przez Mazowsze na transformację energetyczną.
– To miliony, na które czekają mazowieckie gminy, środki na energię odnawialną, ekologiczny transport i efektywność energetyczną. Konflikt polityczny może zaważyć na przyszłości tysięcy ważnych inwestycji – zaznacza radny.
Unijne wsparcie miało ogromne znaczenie w transformacji, jaka dokonała się na Mazowszu w ostatnich latach.
– Regionalny Program Operacyjny Województwa Mazowieckiego na lata 2014–2020 to 443 umowy o wartości niemal 1,8 mld zł na gospodarkę niskoemisyjną, np. wymianę urządzeń grzewczych, termomodernizację budynków, odnawialne źródła energii – mówi Mariusz Frankowski, dyrektor Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych.
– Wszyscy czekamy na uruchomienie środków unijnych z nowej perspektywy. To 770 mld zł dla Polski, olbrzymia kwota – zaznacza prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski. – Nie da się zastąpić tych środków żadnymi innymi pieniędzmi, które gdzieś w podziemiach NBP będziemy drukować. Ktoś, kto mówi, że możemy je zastąpić wkładem własnym, albo nie wie co mówi, albo zwyczajnie kłamie dla celów politycznych.
CO ONI NA TO? KOMENTARZE I OPINIE
dr Marcin Wajda - dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego i Funduszy Europejskich w urzędzie marszałkowskim
Wstrzymanie wsparcia z KPO oraz ewentualne wstrzymanie pieniędzy z polityki spójności będzie miało zdecydowanie negatywny wpływ na rozwój społeczno-gospodarczy i ekonomiczny zarówno Mazowsza, jak i całej Polski. Jest to szczególnie dotkliwe dziś, kiedy zmagamy się jednocześnie z sytuacją pokryzysową wywołaną pandemią Covid-19 oraz wojną w Ukrainie.
Jednym z elementów przestrzegania praworządności jest wprowadzenie do Programu Regionalnego: Fundusze Europejskie dla Mazowsza 2021–2027 (FEM 2021–2027) zapisów dotyczących działań na rzecz zapewnienia równości, włączenia
społecznego i niedyskryminacji.
Izabela Ziątek - radna województwa mazowieckiego, sejmikowy klub KO
Pełniąc funkcję zastępcy burmistrza Białołęki wdrażam 13 projektów oświatowych, które finansowane są z funduszy Unii Europejskiej (w sumie 5 mln zł). Są to projekty oświatowe na dodatkowe zajęcia, w ramach których 30% stanowi doposażenie placówek oświaty. Projekty te to ogromna wartość dodana dla mojej dzielnicy. Zatem zagrożenie realizacji zarówno funduszy przeznaczonych w ramach Krajowego Programu Odbudowy, jak i funduszy przeznaczonych dla Polski w ramach perspektywy finansowej UE na lata 2021–2027 jest bardzo złą wiadomością dla rozwoju naszego regionu i kraju. W przyszłości brak tych funduszy może doprowadzić do zapaści polskiej gospodarki, szczególnie w tak trudnych czasach jak wojna w Ukrainie oraz wciąż rosnącej inflacji.
Wiesław Raboszuk - wicemarszałek województwa mazowieckiego, sejmikowy klub KO
Trudno przewidzieć, jak wielkie będą koszty wsparcia, którego udzielamy Ukrainie, albo co się jeszcze wydarzy w gospodarce w związku z trwającą tuż przy naszej granicy wojną. Tym bardziej boli mnie perspektywa utraty ogromnych środków, które już powinny płynąć do nas z Unii Europejskiej. Mówię tu zarówno o zaliczce, która mogła być wypłacona tylko do końca 2021 r., o przewidzianych dotacjach i tanich pożyczkach z Funduszu Odbudowy (na to zasilenie czeka około 1200 projektów inwestycyjnych z całego kraju wstępnie zakwalifikowanych do Krajowego Planu Odbudowy), ale również o środkach przewidzianych w perspektywie 2021–2027. To się nie powinno zdarzyć, nie stać nas na ich stratę.