Aktualności - rozwój regionalny

Czy mieszkańcy Mazowsza mogą stracić 10 mld zł z UE?

Czterech przedstawicieli samorządu podczas konferencji. Przemawia Ludwik Rakowski Autor: fot. arch. UMWM

Mazowsze mówi jednym głosem: nie ma zgody na to, aby z powodów konfliktów naszego rządu z Brukselą polskie regiony straciły dostęp do środków unijnych.

To jest temat, który dotyczy nas wszystkich. Chodzi o blisko 10 mld zł z UE, które mamy otrzymać z programów regionalnych. Jak wynika z ostatnich doniesień, wypłata środków z UE dla naszego kraju będzie zależeć od respektowania praworządności. Bez tych pieniędzy nie ma mowy o nowych inwestycjach czy miejscach pracy.

Unijna komisarz ds. spójności i reform Elisa Ferreira potwierdziła podczas rozmowy z „Rzeczpospolitą”, że „Bruksela nie będzie płacić faktur za realizację projektów z funduszy UE na lata 2021–2027 do momentu, w którym zostanie potwierdzone, że Polska spełniła wszystkie tzw. warunki horyzontalne. Problem związany jest według KE m.in. z rozumieniem ogólnej zasady praworządności”. Z czego wynika takie stanowisko? Artykuł 15 rozporządzenia ogólnego (rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2021/1060 z 24 czerwca 2021 r.) określa tzw. warunki podstawowe, od spełnienia których jest uzależnione uruchomienie środków UE na realizację programów z zakresu polityki spójności. W praktyce oznacza to, że Komisja Europejska nie będzie refundować poniesionych wydatków w programach krajowych i regionalnych do czasu, aż wszystkie warunki podstawowe zostaną uznane jako spełnione.

Jak zauważa przewodniczący Sejmiku Województwa Mazowieckiego Ludwik Rakowski, Warszawa i Mazowsze wiele zawdzięczają środkom unijnym.

– Ich zaprzepaszczenie byłoby skrajną nieodpowiedzialnością. A niestety właśnie do tego prowadzi nasz kraj obecna władza. W nowej perspektywie szczególnie ważne będą przystosowanie do zmian klimatu i transformacja energetyczna. To także pieniądze na podniesienie innowacyjności naszego województwa, rozwój przedsiębiorczości, inwestycje w odnawialne źródła energii czy choćby transport niskoemisyjny. Nie mówiąc o impulsie gospodarczym i nowych miejscach pracy – powiedział przewodniczący Ludwik Rakowski.

Jak podkreśla marszałek Adam Struzik, województwo mazowieckie jest najdynamiczniej rozwijającym się regionem w Polsce, także dzięki środkom unijnym.

– Ich efekty zauważamy na każdym kroku. To rozwój badań i nauki, nowe szpitale i przychodnie, drogi i obwodnice, tabor kolejowy, rozwój przedsiębiorstw i startupów. W nowej perspektywie szczególnie ważne będą przystosowanie do zmian klimatu i transformacja energetyczna. Środki unijne mają być przeznaczone m.in. na prace badawczo-rozwojowe, wsparcie edukacji, usługi społeczne i zdrowotne oraz aktywizację zawodową czy przebudowę dróg. W praktyce oznacza to pieniądze na podniesienie innowacyjności naszego województwa, rozwój przedsiębiorczości, inwestycje w odnawialne źródła energii, termomodernizację czy transport niskoemisyjny. – Nie chcę wyobrażać sobie Mazowsza bez tych inwestycji – podsumowuje marszałek Adam Struzik.

– Niewykorzystanie 10 mld zł z UE przez kłótnie polityków PiS z Brukselą nie będzie tylko błędem, to byłaby niesłychana głupota i destrukcja. Będzie to olbrzymi cios w całe społeczeństwo, które nie tylko na co dzień korzysta z unijnych inwestycji, lecz także ma dzięki nim pracę. To przecież miejsca pracy przy inwestycjach, kolejne kontrakty dla polskich firm i olbrzymie koło zamachowe dla gospodarki. Nie możemy do tego dopuścić! – ocenia wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

Adam Orliński, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Mazowieckiego, wyjaśnia, że jednym z podstawowych warunków horyzontalnych jest poszanowanie praw podstawowych i przestrzeganie Karty praw podstawowych UE.

 – To fundamentalne wartości UE. Polski rząd zniszczył niezależne sądownictwo i nie uzyskał potwierdzenia spełnienia ze strony KE tego warunku. W efekcie środki przyznane Polsce w ramach polityki spójności, czyli aż 76,5 mld euro – choć angażowane w nabory ogłaszane na poziomie regionalnym – nie będą refundowane przez KE, aż do czasu spełnienia wszystkich warunków podstawowych. Czy rząd PiS chce to naprawić? Nie, idzie w zaparte. Dlatego my, obywatele, powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce – mówił radny Adam Orliński.

Radni województwa próbowali zaprosić na wrześniowe obrady Komisji Strategii Rozwoju Regionalnego i Zagospodarowania Przestrzennego przedstawicieli polskiego rządu. Niestety, nikt z ministerstwa się nie pojawił.

–  Środki europejskie, zarówno jeśli chodzi o KPO, jak i FEM 2021-2027, to polska racja stanu. Jeżeli ktoś tego nie rozumie i nie chce wesprzeć naszych obywateli, przedsiębiorców, rolników, samorządowców, organizacji pozarządowych, to znaczy, że tej polskiej racji stanu nie przestrzega  – podsumowuje radny województwa mazowieckiego Konrad Wojnarowski.

153 mld zł zagrożone?

Co to oznacza dla Mazowsza i innych regionów? Niestety, nic dobrego – obawiają się samorządowcy. W obecnej perspektywie unijnej 16 województw otrzyma łącznie na rozwój 153 mld zł, co oznacza, że 44 proc. środków objętych Umową Partnerstwa będzie w dyspozycji samorządów województw. Łączna wartość całego programu regionalnego Mazowsza to 2,1 mld euro, czyli ok. 10 mld zł.

Wicemarszałek Rafał Rajkowski podkreśla, że bez środków unijnych czeka nas stagnacja.

 – Już dziś mamy wiele planów dotyczących obecnej perspektywy. Czy z powodu konfliktu na linii PiS – Bruksela mają cierpieć mieszkańcy? To absurd. Przecież chodzi nie tylko o inwestycje, lecz także rozwój gospodarczy, zamówienia dla polskich firm i miejsca pracy.

Adam Duszyk, zastępca dyrektora Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, przyznaje, że muzeum wiąże olbrzymie nadzieje z nowym rozdaniem unijnym.

– Stoimy przed dużymi inwestycjami skrojonymi na miarę XXI wieku. Myślę oczywiście o renowacji dwóch zakupionych przez sejmik Mazowsza kamienic – Rynek 16 i Rwańska 1. Obie znajdują się w samym sercu Miasta Kazimierzowskiego. Planujemy stworzenie nowoczesnego obiektu muzealnego. Bez środków unijnych ta inwestycja będzie zagrożona, a rewitalizacja starego miasta zostanie odłożona na kolejne dekady. Radom i radomianie na to nie zasługują – dodaje dyrektor Adam Duszyk.

W nowej perspektywie szczególnie ważne będą przystosowanie do zmian klimatu i transformacja energetyczna. Środki unijne mają być przeznaczone m.in. na prace badawczo-rozwojowe, wsparcie edukacji, usługi społeczne i zdrowotne oraz aktywizację zawodową czy przebudowę dróg. W praktyce oznacza to pieniądze na podniesienie innowacyjności naszego województwa, rozwój przedsiębiorczości, inwestycje w odnawialne źródła energii, termomodernizację czy transport niskoemisyjny.

Region warszawski czeka na 2,3 mld z UE

Dzięki staraniom zarządu województwa mazowieckiego, udało się dokonać podziału Mazowsza na dwie jednostki statystyczne NUTS 2. Mamy więc regiony słabiej rozwinięte pod względem gospodarczym – jest to obszar mazowiecki regionalny oraz lepiej rozwinięty region warszawski stołeczny. Najbardziej skorzysta mazowiecki regionalny, gdzie wsparcie z UE wyniesie prawie 1,6 mld euro, a beneficjenci mogą liczyć do 85 proc. dofinansowania. To najwyższe z możliwych wsparcie, na jakie mogą liczyć beneficjenci w tej perspektywie.

Mariusz Frankowski, dyrektor Mazowieckiej jednostki Wdrażania Programów Unijnych, wyjaśnia, że Mazowsze uruchomiło już 23 nabory wniosków na ponad 872 mln zł w większości dotyczących bezzwrotnych dotacji. Można było składać wnioski o dofinansowanie zakupu średnich i ciężkich samochodów ratowniczo-gaśniczych dla ochotniczych straży pożarnych. Samorządy ubiegały się także o fundusze na budowę lub modernizację oczyszczalni ścieków oraz rozwój sieci kanalizacyjnych. Rozpoczęły się również konkursy na wsparcie przedsiębiorstw społecznych i podmiotów ekonomii społecznej.

–  Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych wspólnie z Wojewódzkim Urzędem Pracy w Warszawie ogłosiły już 17 konkursów dotacyjnych na pulę ponad 520 mln zł. To olbrzymie zaangażowanie beneficjentów i samorządu. A pamiętajmy, że problem braku dostępu do funduszy europejskich nie dotknie wyłącznie Mazowsza, a całego kraju – powiedział dyrektor Mariusz Frankowski.

Brak KPO niczego nas nie nauczył?

Krajowy Plan Odbudowy został zaakceptowany przez Komisję Europejską 1 czerwca 2022 roku, jednak do dziś Warszawa i Mazowsze, podobnie jak cała Polska, nie otrzymały z KPO ani jednego euro. W ramach KPO z Unii Europejskiej miało trafić do Polski w sumie 158,5 mld zł, w tym 106,9 mld zł jako dotacje i 51,6 mld zł w formie pożyczek preferencyjnych. W KPO przewidziano zestaw 48 reform i 54 inwestycji uwzględniających zarówno skutki pandemii COVID-19, jak i najważniejsze wyzwania strukturalne, jakie stoją przed Polską. Miały zostać wsparte m.in. inwestycje w odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną, zrównoważoną mobilność, opiekę zdrowotną, technologie cyfrowe, a także badania naukowe i innowacje.

– Jak widać, rządu PiS nic nie nauczyły doświadczenia krajowego planu odbudowy. Środki z podobnych instrumentów od wielu miesięcy wspierają gospodarki innych krajów UE, a przez wojenki PiS-u z Komisją Europejską o wątpliwe konstytucyjnie reformy polskich sądów, polskie KPO wciąż pozostaje w zamrożeniu – zauważa Krzysztof Grzegorz Strzałkowski, przewodniczący klubu KO w sejmiku województwa mazowieckiego. I dodaje: – Dzisiaj ten sam los mogą podzielić wszystkie środki w ramach regionalnych funduszy operacyjnych w tym funduszy europejskich dla Mazowsza w obecnej perspektywie. Wystarczy przypomnieć, że już trwa kilkadziesiąt konkursów dla organizacji pozarządowych samorządów i przedsiębiorców, a przez postawę polskiego rządu, umowy podpisane w ramach tych konkursów mogą pozostać bez pokrycia.

 

 


UWAGA
Informacje opublikowane przed 1 stycznia 2021 r. dostępne są na stronie archiwum.mazovia.pl

Powrót na początek strony